Ave!
Wszystko co dobre, kiedyś musi się skończyć. I tak kończy się weekend, wakacje, lato, dzieciństwo, jak i również panowanie.
Taki na przykład mój historyczny ulubieniec - Władysław III Warneńczyk. Mamy XV wiek, najstarszy syn pierwszego Jagiellończyka na tronie Polski przejmuje schedę ojca w wieku 10 lat. Kiedy dorasta zostaje zaoferowana mu korona Węgier.
Ziemie pod berłem Jagiellonów.
Nie myślcie sobie, że młodzieniec dostał koronę Węgier, bo był ładny.. Węgry były w poważnych tarapatach, a dokładnie chodziło o Turcję, która wtedy zaczęła zagrażać temu państwu.
Turcy jednak atakując Wegry nie spodziewali się takiego rozwoju wydarzeń. Zostali pokonani i zmuszeni do odwrotu, a 1443r. podpisują 10 letni rozejm. Władysław zamiast umocnić swą pozycję w Europie, znaleźć piękną żonę [krążą pogłoski, że był homoseksualistą!] połączyć 3 państwa w jedno, rozległe aż do 3 mórz... Popełnia największy błąd.
Zostaje namówiony przez legate papieskiego, który naobiecywał mu ogromnej pomocy od reszty Europy, żeby zaatakował Turków. Władysław uwierzył mu i wypowiedział wojnę Turcji. Pomocy się nie doczekał, wojska atakujące Turcje składały się głównie z Wegrów i rycerzy polskich.
Bitwa pod Warną 1444r.
Cóż, mimo wszystko, lubię tą postać młodego marzyciela, który mógł uratować Europę i Konstantynopol przed Turkami. Jedno złe posunięcie, mogłoby się wydawać, że zniszczyło wszelką dominację Polaków w Europie...
... Mylili się. Nadciągał XVI wiek, złoty wiek Polski, w którym żadne państwo nie mogło się z nami równać.
HistoRay
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz